Lubię to! MAC - Angel (frost) oraz Creme Cup (cremesheen).
O firmie MAC słyszałam w większości same ochy i achy, niestety jako mieszkanka trójmiasta dostęp mam ograniczony.
Organoleptycznie poznaliśmy się ponad rok temu, gdy wraz z małżonkiem z delegacji przyleciała do mnie pierwsza pomadka MAC - Angel o wykończeniu frost . Wybór nie był łatwy, głownie posługiwałam się swatchami w internecie, na różnych blogach osób o zbliżonej do mnie karnacji. Wybór na całe szczęście okazał się strzałem w 10! Z listą nazw pomadek, które chciałam zobaczyć/kupić ruszyłam obowiązkowo podczas zeszłorocznej wizyty w Krakowie. Na miejscu okazało się, że nie wszystkie zachwycają tak jak na zdjęciach, bądź po prostu nie są dopasowane do mojej osobowości. Zdecydowałam się na kolejną sztukę, podobną do pierwszej MAC - Creme cup tym razem w wykończeniu cremesheen . MAC wykończenia pomadek u Marti.
Tak więc stosowałam namiętnie choć trochę oszczędnie z obawy przed szybkim wyczerpaniem tego cacka. Zanim przejdę do działania rozwodzę się trochę na temat innych parametrów:
Opakowanie: czarne nieco mieniące się, schludne, eleganckie i solidne, na samym spodzie naklejka z nazwą <--- czyli wszystkie cechy jakie powinien mieć kosmetyk profesjonalny. Kojarzy mi się z nabojem:) Wędruje ze mną luzem w torebce, czasami w kosmetyczce czy kufrze, ale i w kieszeniach. Zapach/smak: od samego otwarcia słodki lecz delikatny zapach wanilii? podobny miał róż do policzków Peggy sage, co wywoływało uśmiech na twarzy każdej klientki. Smak bez ulepszaczy, kosmetyczny, ale neutralny na tyle, że nie przeszkadza podczas noszenia. Konsystencja/ wykończenie: Jak widać na zdjęciach i nawet sama nazwa wskazuje, cremesheen jest lżejsza, bardziej transparentna od frost, przez co łatwiej też sunie po ustach. Jedno jest pewne, opakowanie chroni pomadkę na tyle, że zawartość nie rozpuszcza się w kieszeniach spodni w ciepły, słoneczny dzień. Frost może podkreślać suche skórki, więc warto przed aplikacją zadbać o dobrą kondycję ust. Cremesheen ma lekkie właściwości nawilżające - dlatego bardziej się ku niej skłaniam.Wytrzymałość: to kwestia najważniejsza, według mnie spokojnie 2-3 h przy oby dwóch egzemplarzach, ponieważ kolory są jasne schodzą równomiernie pozostawiając lekki ślad na dłużej, więc nie musimy się martwić podczas jedzenia i picia. Wydajność: najczęściej naprzemiennie stosowane przeze mnie pomadki na wszelkie wyjścia z domu, pozostało jeszcze 1/3 każdej sztuki.
W ostatnim zdaniu skomentuję cenę: ok. 80 zł za sztukę, to nie mało, lecz jestem z nich tak bardzo zadowolona, że skłaniam się ku kolejnym jak tylko dotrę do MAC'a. Jeśli macie firmowe salony pod nosem idźcie chociaż pomacać, wypróbować;)
Poznaliście moich ulubieńców pomadkowych. Kusi mnie jeszcze Chanel, lecz na razie odkładam marzenia.
Podzielcie się koniecznie swoimi najlepszymi pomadkowymi wyborami!
p.s. Miałam wczoraj na ustach pomadkę - masełko Maybelline i pierwsze próby mocno mnie zachęciły na więcej;p
ładne ;)
OdpowiedzUsuńz MAC miałam tylko pigmenty, swego czasu uwielbiałam je ;)
Pigmenty mnie nie kusily, za duże i za drogie takiej pojemności nie sposób zuzyc
UsuńApetycznie kolor prezentuje się na Twoich ustach :)
OdpowiedzUsuńMnie do Mac'a za bardzo nie ciągnie, ale wiem, że jeżeli chodzi o pewne kosmetyki warto wydać więcej.
Najbardziej zachwyciła mnie pomadka Burberry oraz lakiery do ust Shiseido oraz ArtDeco. Jestem z tych kosmetyków ogromnie zadowolona :)
Podobno isadora jest dzieckiem artdeco jeżeli to prawda, a ich blyszczyki lubilam to pimadki mogą sie okazać super
UsuńO Isadorze nic nie wiem, ale Misslyn na pewno należy do ArtDeco :)
Usuńto się muszę Misslyn przyjrzeć, kredki do oczu mają fajne;) korektor też polubiłam
UsuńZ Misslyn mam jedną pomadkę, którą dostałam od Stri :* Jednak ma pewien feler i w razie czego zatrzymaj paragon, ponieważ mechanizm zacinał się od samego początku a teraz to już w ogóle mam problem użyciem :/ Formuła sama w sobie nie jest zła, spodziewałam się lepszej szczególnie, że jak zobaczyłam cenę w Hebe to firma nie należy do tanich.
UsuńSama raczej z Misslyn niczego nie kupię, wolę dołożyć i coś innego wybrać. Ale jak jesteś zadowolona z dotychczasowych zakupów to nie ma sensu marudzić ;)
To mi teraz dałaś zagadkę, przejrzę kolory jakie mają w ofercie, bo ja dosyć wybredna jestem:P
UsuńTe pomadki są rewelacyjne
OdpowiedzUsuńmacowe pomadki to moj szminkowy nr 1, jedynie nie przepadam za wykonczeniem typu frost
OdpowiedzUsuńJak wybieralam za bardzo sie na tym nie znałam, teraz będzie już łatwiej
UsuńBolesna cena, jednak pomadki bardzo ładnie wyglądają na ustach. I kolory wyglądają sympatycznie :)
OdpowiedzUsuńBolesna, ale jaka póżniej przyjemność stosowania
UsuńMam Creme Cup i bardzo ją lubię!:)
OdpowiedzUsuńnajważniejsze, że jesteś zadowolona :)
OdpowiedzUsuńostatnio kupiłam fuksjowy pisak z Astora i jestem w nim zakochana :)
OdpowiedzUsuńpisaki tylko oglądałam:p
UsuńUwielbiam pomadki Collistara:) Na moich ustach utrzymują się przez 8-10 h. Ponadto charakteryzują się świetną pigmentacją. Niestety, w moim mieście nie ma salonu MACa. Od pewnego czasu chodzi za mną "Russian Red", podczas najbliższej wizyty we Wrocławiu z pewnością zrealizuję swoją kosmetyczną zachciankę;)
OdpowiedzUsuńwow 8-10 h? aż ciężko w to uwierzyć!
UsuńMam Creme Cup i na mnie wygląda dziwnie, wydaje mi się, że ten kolor bardziej pasuje blondynkom. Jeżeli gustujesz w jasnych różach to może Peach Blossom Ci się spodoba :)
OdpowiedzUsuńNie zaprzeczam, będę pamiętać o tej Peach Blossom:)
UsuńKiedyś myślałam o Angel, ale się okazało, że to kolor zupełnie nie dla mnie. Creme Cup się jeszcze przyjrzę :)
OdpowiedzUsuńCreme Cup to ta po prawej stronie na zdjęciu jak coś;)
Usuńja na razie zachwycona jestem Inglotem, ale te kuszę niezmiennie i może następnym razem :) zwłaszcza wykończenie cremesheen
OdpowiedzUsuńmi inglot wysuszał usta, ale może coś się od tej pory zmieniło
Usuńzależy :D ja ostatnio wypróbowałam tą
Usuńhttp://wizaz.pl/kosmetyki/produkt.php?produkt=33428
i mam już drugą sztukę, z czego trzecią na wymianę bo kolor troszkę za różowy dla mnie :)
;) przyjrzę się im
UsuńŚliczne są kolory tych pomadek :) Szminki MAC-a zawsze mnie zachwycają :)
OdpowiedzUsuńW wolnej chwili zapraszam do mnie na news :*
nie jestem zachwycona pomadkami MACa, ale te dwa kolorki też mam i muszę przyznać, że są bardzo udane:) zresztą kolory MAC ma genialne;)
OdpowiedzUsuńogromny wybór kolorów, więc pewnie każdy znajdzie coś dla siebie
Usuńcudne!
OdpowiedzUsuńmiał być MAC na pomorzu, ale nic z tego :(
szkoda:(
Usuńoba kolorki śliczne:]
OdpowiedzUsuńFaajne kolory ;)
OdpowiedzUsuńps. uwielbiam Hel, latem jesteśmy tam średnio co drugi tydzień ;) Nie mówiąc o tym, że Tżet przeciągnął mnie po wszystkich bunkrach, ba! nawet po wraku statku łaziłam :D
Do tej pory kupowałam w MAC'u bardziej zdecydowane, soczyste kolory, widzę jednak, że warto kupić coś delikatniejszego:)
OdpowiedzUsuńAngel to moja JEDYNA kosmetyczna zachciewajka :)
OdpowiedzUsuń