Inglot- face blush 87
Szukając fajnego różu, zaszłam któregoś dnia do Inglota. Wybrałam 2 sztuki, dziś o jednej z nich: |
W duecie z moim ulubieńcem. |
Kolorystycznie to matowy róż w chłodnej tonacji, idealnie dopasowujący się do moich szminkowych ulubieńców.
Na twarzy minerały Lily Lolo - podkład barley buff oraz puder matujący i rozświetlający (kości policzkowe i skronie), modelowanie wykonane bronzerem TBS. |
Odcień 87 jest na tyle delikatny, że krzywdy sobie nim nie zrobimy, nawet nakładając go obwicie. (co musiałam uczynić by było go jakkolwiek na zdjęciach widać). Raczej dla bladolicych. Na stanowiskach Inglot jest 10 odcieni do wyboru, więc każdy znajdzie coś dla siebie. Pamiętam, że te które podobały mi się najbardziej, akurat były wykupione:/ Na twarzy pozostaje przez kilka godzin, czasami cały dzień, wszystko zależy od tego co damy pod spód, jaką mamy cerę i jaka obecnie panuje temperatura, lubi blaknąć, na szczęście nie pozostawia nieestetycznych plam.
2,5 g kosztowało 19 zł, być może coś od tamtej pory się zmieniło, ale pewnie niewiele, Inglot w ogóle ma nie drogą kolorówkę w porównaniu z innymi markami nazywającymi się pro. Wydajność jednak nie jest powalająca, zużywa się dużo szybciej niż róż TBS, (który uwielbiam i pożyczyła na wiecznie nie oddanie moja Sis). Już po 2 tygodniach codziennego stosowania zauważyłam denko, powiększające się z dnia na dzień coraz mocniej. To wina miękkiej, konsystencji i pylenia dookoła opakowania. Do aplikacji na policzki najczęściej używam pędzla do różu i konturowania Ecotools. Co do opakowania - trafia w mój minimalistyczny gust. Wygląda skromnie i schludnie.
Czy kupię ponownie? To nie jest idealny róż według mnie, lubi blaknąć w ciągu dnia, a ja na poprawki nie lubię marnować czasu. Mógłby też być bardziej wydajny, chociaż przy tak niskiej cenie to nie jest duży problem. Zatem nie kupię więcej i szukam dalej...
fajny róż
OdpowiedzUsuńdelikatny, ładny odcień. No i ta jasna kreska na oku wygląda bardzo ładnie ;)
OdpowiedzUsuńtak ostatnio maluję się najczęściej - lenistwo..
UsuńŚLICZNY ODCIEŃ :)
OdpowiedzUsuńuroczy odcień :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładny kolor. W duecie z Angel wygląda idealnie :)
OdpowiedzUsuńStrasznie szybko się zużywa :O MACiem miziam się od pół roku i nie mam nawet zagłębienia :) Kolor faktycznie jest śliczny :)
OdpowiedzUsuńdo MACa mam niestety bardzooo daleko, ale już robię chcej listę, która mam nadzieję, koleżanka przy okazji wyjazdu spełni:)
UsuńBardzo ładny odcień:)
OdpowiedzUsuńMi się jeszcze nie udało w żadnym różu dosięgnąc dna także szacun ;)
OdpowiedzUsuńten róż po prostu taki jest mało wydajny...
UsuńMam inny odcień i do dna mi daleko, a mam go ponad rok. Nie używam codziennie, ale często.
OdpowiedzUsuńu mnie róż to stały element:)
UsuńAngel to moja ukochana szminka.
OdpowiedzUsuńPiękny ten róż na Tobie :)
:)
Usuńja jakoś nie mogę przyzwyczaić się do używania różu codziennie ;)
OdpowiedzUsuńwedług mnie powinien być codziennie, nadaje świeżości:)
UsuńPięknie wygląda na policzkach:)
OdpowiedzUsuńprzez niewydajność i nietrwałość porzuciłam Inglota dla Catrice i jestem od roku bardzo zadowolona z róży
OdpowiedzUsuńnigdy nie przyglądałam się różom Catrice, ale zerknę:)
UsuńWygląda na buzi bardzo ładnie i naturalnie, musisz chyba poszukać jego trwalszego odpowiednika a jak już znajdziesz, to czekam na prezentację:)
OdpowiedzUsuńHmm róż z TBS 02 ma podobny odcień, jest trwalszy i bardziej wydajny, ale obecnie Sis pożyczyła;p
Usuńładny i delikatny ten odcień różu :)
OdpowiedzUsuńkolor ma bardzo ładny, ale szkoda że blaknie w ciągu dnia
OdpowiedzUsuńSzkoda że taki mało wydajny, bo kolorek ma na prawdę ładny i ładnie wykańcza makijaż
OdpowiedzUsuńFaktycznie kolor dobrany idealnie i razem to wygląda świetnie! :)
OdpowiedzUsuńBardzo ladnie;)
OdpowiedzUsuńPrzyjemny, choć tak jak pomyślę, o tych różach z Inglota, których dotąd używałam, to zawsze było w nich coś co sprawiało, ze nie sięgałam po nie za często. Teraz mam jeden w miarę ok, ale też rzadko go stosuję :D
OdpowiedzUsuńróż wygląda idealnie... :)
OdpowiedzUsuńTen upatrzony wyszukany przez nas róż z TBS? Ojjjj niech oddaje :P bo był naprawdę ładny :) Ten z Inglota też jest ok, szczególnie kolor, szkoda tylko, że trwałość słabsza.
OdpowiedzUsuńPS - jestem w sobotę w Gdańsku/Gdyni, więc gdybyś chciała i miała czas to możemy iść na obiecaną przed moim wyjazdem kawę :)
tak ten! w południe powinnam być wolna więc z miłą chęcią:)
UsuńTo jak już będę wiedziała o której będę wolna (zapewne w piątek, bo mam sporo spraw do załatwienia) to dam znać :) Wiem tylko, że do 18 , bo o 19 kuzynka wyprawia panieński w Gdyni :D Jak tylko będę coś wiedziała napiszę maila :)
Usuńczekam na info:)
UsuńFajny odcień:)
OdpowiedzUsuńMam podobne zdanie co do wydajności Inglota. Co prawda nie miałam nigdy różu, ale z cieniami dzieje się podobnie - dość szybko się zużywają i bardzo "pylą" kiedy miesza się w nich pędzelkiem.
OdpowiedzUsuńOstatnio dobijałam właśnie ich różowy cień jako róż do policzków i sprawdzał się całkiem nieźle :)
mam parę cieni Inglota, ale coraz rzadziej po nie sięgam
UsuńBardzo ładny kolor :)
OdpowiedzUsuńMiałam podobny z MIYO, ale niestety go roztrzaskałam :/
ślicznie podkreśla,
OdpowiedzUsuń