Lubię to! Yves Rocher - pogrubiający tusz do rzęs sexy pulp.

Yves Rocher znam już dobrze od kilku lat, ale wcześniej nie zerkałam w stronę ichniejszej kolorówki, ceny regularne potrafią być z kosmosu - nie zapominajmy jednak o częstych promocjach! Pogrubiający tusz do rzęs Sexy pulp trafił w moje ręce po raz pierwszy jako miniatura z glossybox'em. Nigdy wcześniej nie wybierałam maskar pogrubiających, przeważnie sięgałam po te wydłużające, albowiem moje rzęsy z natury są dosyć gęste ale krótkie na dodatek z wypłowiałymi końcami charakterystycznymi dla blondynek (uroda po Tacie). Od tamtej pory jest moim ulubieńcem i sama sobie się dziwię, że jeszcze Wam go bliżej nie przedstawiłam... 
To co osiągnęłam dzięki Sexy Pulp to szczyt możliwości (jak na moje rzęsy - potwierdza to moja Sis): wydłużone rzęsy, dobrze rozdzielone nawet przy dołożeniu trzeciej warstwy, podkręcone końce, bez rozmazywania i osypywania w ciągu dnia. Chwyta nawet bardzo drobne rzęski mimo swojej przerażającej na pierwszy rzut oka ogromnej szczotki. Tak jak na zdjęciu widać, szczoteczka jest duża, wyprofilowana tak, aby grubsze części dosięgały do kącików i pokrywały równomiernie każdy włosek. Na początek przygody zdarza się ubrudzić nieco powiekę, ale później obsługa staje się banalnie prosta. Ciekawostka: rzęsy po wymalowaniu dalej są mięciutkie w dotyku i nie odczuwamy maskary. Moich oczu w żaden sposób nie podrażnia, staram się regularnie wymieniać tusz co 3 miesiące. Demakijaż jest przyjemny, tusz znika przy zastosowaniu jednego wacika nasączonego płynem micelarnym (1 wacik jedno oko - tak jak uczono mnie na studiach), bez tarcia nie niszczymy naszych rzęs, ani nie rozciągamy delikatnej skóry wokół oczu.
Szczoteczka po umyciu ma fajny różowy kolor:) Zamierzam ją jeszcze wykorzystać, może uzupełnię tuszem w tubce np. Celia?
Cena regularna tuszu - 54 zł, obecnie w sklepie internetowym promocja -30%, jak zapiszecie się do newsletter'a będziecie informowani o promocjach na bieżąco. Natomiast przy założeniu karty klubowicza w sklepie stacjonarnym na Wasz adres pocztowy będziecie również otrzymywać bardzo często zniżki -30%, 40% i 50%. Tusz występuje w 3 wersjach kolorystycznych: czarna, niebieska i brązowa.

Co sądzicie o moim ulubieńcu?

Komentarze

  1. Miałam miniaturkę i byłam z niej całkiem zadowolona. Szczoteczka co prawda jest tak wielka, że za pierwszym razem bałam się, że sobie oko wykuje, ale tusz sprawdził się na prawdę dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie miałam go jeszcze. Chyba się skuszę na niebieski:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Na Twoich rzęsach prezentuje się super :) Widać różnicę i to bardzo! Niech Ci dobrze służy :)

    Sama mam mieszane odczucia co do tej maskary, od formuły po szczoteczkę. Na dodatek pierwszy etap to była porażka, tusz kiedy jest świeży jest bardzo rzadki. Nie lubię tego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem, ale i nasze rzęsy się różnią od siebie. Hm mi się wydaję, że ta rzadkość szybko mija, a jedno jest pewne jak zostaje go nie wiele w buteleczce moich rzęs dalej nie skleja ani nie tworzy grudek co działo się przy innych drogeryjnych tuszach.

      Usuń
  4. Nie miałam jeszcze tego tuszu, ale wiele ma pozytywnych opinii :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wielbię, mam marzenie, żeby dorwać niebieską. Może kiedyś się skuszę;p

    OdpowiedzUsuń
  6. Lubię maskary YR. Kiedyś mieli Luminelle i była idealna, ale oczywiście przestali ją produkować. Ta zbiera bardzo pozytywne opinie, więc pewnie ją wypróbuję jak już skończę te, które mam teraz. Najbardziej w ich tuszach lubię to, że się łatwo zmywają :)

    OdpowiedzUsuń
  7. sexy pulp to mój ulubiony tusz <3

    OdpowiedzUsuń
  8. świetny efekt chce sobie kupić jakiś kolorowy tusz na lato może się skusze na niebieski, jeszcze nigdy takiego nie używałam:)

    OdpowiedzUsuń
  9. słyszałam o nim wiele dobrego, ale zostaję przy drogeryjnych tuszkach :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja go nie polubiłam :P Po pierwsze z moimi rzęsami tak naprawdę nie robił nic specjalnego i na domiar złego odbijał się na górnej powiece jak był bardzo świeży. Na początku także sklejał rzęsy i plątał je. Im bym starszy tym lepszy, ale do efektu wow było baaardzo daleko...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie da się dogodzić każdemu:/ np. moja Sis z długimi rzęsami też nie była zadowolona i miała mieszane uczucia, ale jak patrzy na moje rzęsy z tym tuszem to nie może w to uwierzyć jak ładnie wyglądają;)

      Usuń
  11. daje naprawdę świetny efekt :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Straszliwie spodobał mi się ten tusz już w poprzednim poście! :) Sklep Yves Rocher mijam praktycznie codziennie, więc chyba muszę rozważyć wstąpienie tam... :D.

    OdpowiedzUsuń
  13. No fakt, daje fajny efekt na rzęsach.

    OdpowiedzUsuń
  14. i ja go uwielbiam :D dopiero niedawno otworzyłam i non stop używam teraz - no i jeden z niewielu tuszy, które są idealne od razu po otwarciu

    OdpowiedzUsuń
  15. tez go baaaardzo lubie :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Rzeczywiście, jest widoczny efekt!

    Szczoteczka może być fajna w używaniu.

    OdpowiedzUsuń
  17. Dziękuję Wszystkim za tak liczne opinie!

    OdpowiedzUsuń
  18. A ja jeszcze nie miałam okazji go wypróbować, chociaż zamierzam, bo jest bardzo zachwalany :)

    OdpowiedzUsuń
  19. To również mój ulubieniec :) Na razie nic go nie przebiło :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarz. Zachowaj kulturę osobistą, nie obrażaj mnie, ani innych blogerów. Nie wklejaj linków. Masz pytanie - pisz, odpowiem tutaj lub w osobny poście jeżeli temat będzie wymagał rozwinięcia. Zawsze możesz też napisać do mnie maila, a ja najszybciej jak będę mogła odpiszę!