Recenzja: Oriflame - oczyszczający peeling Optimals.

Ścieranie/ peelingowanie martwego naskórka ze skóry twarzy, szyi i dekoltu jest tak samo dla mnie ważne jak peelingowanie skóry ciała. Głównie ze względów pielęgnacyjnych, aby to co aplikuję na skórę: kremy/ sera mogły się lepiej wchłaniać i przynosić efekty, ale również ze względów estetycznych przy aplikacji kolorówki. Bowiem nie ścierany obumarły naskórek i źle pielęgnowana skóra nawet w podkładzie za 300 zł będzie wyglądać koszmarnie!

Ze swoją cerą (normalną w kierunku przetłuszczającej w strefie T, ale i skłonną do trądziku peeling wykonuję średnio 1 raz w tygodniu. 
W czasie, gdy poddaję się zabiegom złuszczania kwasami przeważnie migdałowym, nie wykonuję innych peelingów (prócz sporadycznie mikrodermabrazji), ponieważ w czasie chemicznego złuszczania naskórek głównie należy silnie nawilżać i chronić przed promieniem UV - również zimną!
Zdjęcie tych rozmiarów przedstawia rzeczywistą wielkość produktu, no może odrobinkę powiększa...

Przejdźmy do recenzji produktu, który jest mały 75 ml, a w mojej łazience gości już sporo czasu. Głównie dlatego, że nie chętnie po niego sięgam, ślubny (którego udało mi się namówić do stosowania peelingów) tym bardziej. Oczyszczający peeling Optimals marki Oriflame kosztuje w regularnej skandalicznej według mnie cenie: 30 zł! obecnie widzę w promocji za 18,90 zł - za wspomnianą wcześniej już pojemność. Nie pamiętam za ile ja go nabyłam ale coś w granicach 10 zł (zamiast płacić za przesyłkę kosmetyków) w momencie w którym o tą markę się "otarłam".

OD PRODUCENTA:
Oczyszczający peeling Optimals zawierający grube granulki, które dokładnie usuwają zrogowaciały naskórek i nadają skórze świeży, promienny wygląd. Wzbogacony kompleksem dającym uczucie komfortu zapewnia skórze miękkość i gładkość. Przeznaczony do wszystkich typów cery. 75  ml
SKŁAD:
AQUA, STEARIC ACID, POLYETHYLENE, GLYCERIN, CARBOMER, IMIDAZOLIDINYL UREA, METHYLPARABEN, PARFUM, ORYZA SATIVA CERA, POLYSORBATE 20, SAMBUCUS NIGRA EXTRACT, PANTHENOL, PROPYLPARABEN, SODIUM HYDROXIDE, CI 42090


Opakowanie to miękka tubka z wygodnym otwarciem/ dozownikiem. Szata graficzna skromna i przyjemna dla oka. Kolorystycznie bardzo zbliżone do tego co znajdziemy w tubce. Czyli biały krem z przeźroczystymi grubymi drobinami peelingującym wielkości główki od szpilki oraz mniejszymi niebieskimi. Przy otworku z którego wydobywa się produkt, lubi się część kosmetyku gromadzić, ale można pozostałości z łatwością usunąć, nie zasycha, więc nie jest to problematyczne przy kolejnych użyciach. Konsystencja jest na tyle "płynna", że nie sprawia problemu w rozprowadzaniu na skórze. Problem tkwi w innym szczególe - otóż ostrych drobinach ścierająco - drapiących całą twarz, szyje i dekolt. Przy tym występuje uczucie szczypania. Gruboskórny mężczyzna nie jest w stanie tego znieść. Ja się przemęczyłam raz, drugi, trzeci i nawet dziesiąty. Obchodziłam się z nim ostrożnie. Jednak bez obiecanych efektów: nie czuję ani komfortu podczas stosowania, ani wygładzenia, miękkości, na dodatek na skórze pozostawia suche łuszczące się skórki...

Zdecydowanie odradzam, szczególnie osobą z wrażliwą, czy naczyniową skórą. Wzmianka "do każdego typu skóry" na opakowaniu to jakaś pomyłka!

Resztę produktu być może zużyję na swoje cztery litery:)

Pod koniec miesiąca w "nowościach w kosmetyczce" zdradzę Wam mój sekret gładkiej skóry bez stosowania peelingów;)

Komentarze

  1. nie miałam nigdy żadnego kosmetyku pielęgnacyjnego z oriflame, jakoś nie mam zaufania;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. również nie miałam:/

      Usuń
    2. ja miałam kremy, są ok. Czasem szampony, odżywki. Mydła mają dobre, długo są ok i nie robia się miękkie i rozpapciane ;) mój tata kocha dezodoranty kulkowe z ori, tylko ich używam regularnie mu zamawiam :)

      Usuń
  2. Rozwaliło mnie przedostanie zdanie recenzji :DDD Hahaha, Bogusiu, rozbawiłaś mnie na cały dzień :*

    Już myślałam, że to fajny peeling :) Szukam od dawna czegoś dobrego, bo jak na razie najlepiej sprawdzał się u mnie morelowy Sorai i chyba do niego wrócę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)

      Morelowy peeling soraya miałam i całkiem fajny, chociaż nie idealny, przy ropnych zmianach u mnie czasami robił masakrę... ale jak później dezynfekowałam skórę było ok:)

      Usuń
  3. jestem uprzedzona do oriflame :/ jakoś nie przepadam za ich kosmetykami

    OdpowiedzUsuń
  4. Sekret! :) Mleko? Nie.. nie wiem. Kurde.

    Ja też zużywam w taki sposób nieudane produkty do twarzy ;)

    Przesyłka dzisiaj dotarła, dzięki! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mleka nie mogę pić, więc i na buzię nie stosuję...

      :D no szkoda wyrzucić...

      cieszę się, że dotarła;)

      Usuń
  5. Nie znam kosmetyków z Oriflame, nie mam do nich dostępu

    OdpowiedzUsuń
  6. No i dlatego włąsnie nie bardzo przepadam za Oriflame. Drogie przereklamowane kosmetyki o niewielkim spectrum zadowalającego działania.

    OdpowiedzUsuń
  7. Oriflame i ja nie lubimy się ;) Wolę Lirene :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Mnie nawet nie szczypie, a w sumie to dziwne, bo mam cienką cerę...ale ogólnie nie przepadam za nim - za drogi, za duże drobinki, u mnie też zalega :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Szanowna Pani, czytam recenzję i nie mogę się nadziwić temu stekowi bzdur, który Pani raczyła napisać na temat tego produktu. Po pierwsze droga Pani, podstawową zasadą przy stosowaniu peelingu jest to, iż MUSKAMY nim delikatnie skórę, a nie trzemy tak, jakbyśmy szmatą brudne naczynia myły. Po drugie, Pani wspomniała o uczuciu pieczenia, a gdyby się Pani przed wydaniem opinii raczyła zapytać kogokolwiek z profesjonalnych doradców Oriflame, jakie działanie mają składniki aktywne zawarte w tym produkcie, to byłaby Pani bardziej doedukowana w tym temacie i wiedziała, że jest to działanie normalne i zupełnie nieszkodliwe. Zapraszam na szkolelenie kosmetyczne tej firmy, przed wydaniem jakiejkolwiek opinii.
    Pozdrawiam Niezależny Dyrektor Oriflame

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proszę Pana Anonima, porównanie mojego peelingowania twarzy do "trzenia szmatą brudnych naczyń" jest co najmniej nie na miejscu, mnie peeling szczypie już po samej aplikacji i nic w tym dziwnego, że opisuję to uczucie w recenzji kosmetyku, nawet idąc do kosmetyczki na zabiegi kwasami to normalne, że kosmetyczka informuje nas o możliwości zaistnienia szczypania, które do przyjemnych nie należy, na kosmetyku wyżej recenzowanym wzmianki o owym szczypaniu nie ma. W razie jakiś pretensji co do mojej recenzji proszę o kontakt mailowy.

      Usuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarz. Zachowaj kulturę osobistą, nie obrażaj mnie, ani innych blogerów. Nie wklejaj linków. Masz pytanie - pisz, odpowiem tutaj lub w osobny poście jeżeli temat będzie wymagał rozwinięcia. Zawsze możesz też napisać do mnie maila, a ja najszybciej jak będę mogła odpiszę!