Dwójka do pielęgnacji ciała: Peeling + serum...

INCI: aqua, glycerin, prunus armeniaca (apricot) seed powder, peg-7 gryceryl cooate, alcohol, peg-40 hydrogenated castor oil, butylene glycol, prunus amygdalus, dulcis (sweet almond) shell powder, sesamum indicum (sesame) seed oil, agave tequilana leaf extract, mangiferin, acrylates/c10-30 alkyl acrylate crosspolymer, parfum/fragrance, methylparaben, pheoxyethanol, ethylparaben, cinnamosma fragrens leaf oil, sodium hydroxide, propylparaben, tetrasodium edta, linalool, limonene.
 1. Yves Rocher - Peeling roślinny do ciała z pudrem z pestek moreli.
Aby perfekcyjnie oczyścić skórę ciała, naukowcy wyselekcjonowali puder z pestek moreli, które doskonale usuwają martwe komórki naskórka, olejek eteryczny z saro o właściwościach oczyszczających oraz sok z agawy o działaniu nawilżającym. Stosować 1-2 razy w tyg.
Moje wrażenia:
150ml peelingu otrzymałam w gratisie podczas zamówienia internetowego. Cena regularna to 36 zł - sporo, ale zdarzają się atrakcyjne promocje. Wystarczył na kilkakrotne złuszczenie naskórka całego ciała (pomijając skórę biustu). Okres ważności 6-m-cy, jak większość kosmetyków YR. Peeling znajduje się w estetycznej tubie z zielonym otwarciem (właśnie na stronie widzę, że zmienili szatę graficzną), dzięki czemu łatwo się go używa, do środka nie dostaje się woda. Jedynie pod koniec wydobywanie kosmetyku może stać się problematyczne, ale zawsze można rozciąć tubkę. Zapach to największy atut peelingu - niczym aromaterapia - rozprzestrzenia się po całej łazience i dzięki temu pozostaje z nami na dłużej. Przypomina wygrzewające się na słońcu morele - mocno intensywny, ale nie drażniący... (nawet teraz podczas pisania recenzji otwieram tubkę i wącham... mniam...) Drobiny ścierające są malutkie jak ziarka piasku, zatopione w żelowej formule. Lubię pocierać suchą skórę, a dopiero później spłukiwać resztki produktu. Nic nie ucieka nam przez palce. Skutecznie złuszcza martwy naskórek, jednak nie nawilża naszej skóry - jak to robią inne peelingi na bazie parafiny. Mi to nie przeszkadza. 
Podsumowując: Polecam głównie ze względu na cudowny zapach, przyjemność stosowania - ale tylko w promocyjnej cenie.
INCI: aqua, hydroluzed wheat protein, hedera helix (ivy) extract, centella asiatica, equisetum arvense leaf extract, water/butylene glycol/ laminaria hyperborea extract, alkohol denat., caffeine, glycerin, propylene glycol, peg-40, hydrogenated castor oil, acrylates/ c10-30 alkyl acrylate crosspolymer, triethanolamine, menthol, fragrence, methylchloroisothiasolinone/ methylisothiosolinon, Cl 44045
2. Eveline cosmetics - Aktywne serum modelujące brzuch i pośladki. (nr 1 w Polsce! pośród preparatów antycellulitowych i wyszczuplających)
Ma działać na ciała w trojaki sposób:
- rzeźbić i modelować brzuch i talię
- ujędrniać i podnosić pośladki
- wspomagać spalanie tkanki tłuszczowej
Wszystko to dzięki składnikom aktywnym: wyciągu z bluszczu, kofeinie - spalanie u utlenianie kwasów tłuszczowych, wyciągu ze skrzypu - pobudzającego krążenie krwi, ujędrnia, uelastycznia, przywraca zdrowy koloryt, wspomaga przemianę materii. Centella asiatica - wzmacnia włókna kolagenu i elastyny, zapobiega powstawaniu rozstępów oraz wyciąg z alg laminaria - głęboko nawilża i delikatnie odświeża skórę. 
Przy regularnym smarowaniu efekty mamy zauważyć po 2 tygodniach stosowania. 
Moje wrażenia: 
250 ml tuba żelu/ serum wystarcza na bardzoo długo, tym bardziej gdybym smarowała sam brzuch i pośladki, więc zaczęłam smarować też nogi. Cena średnia ok. 10-20 zł, proponuję kupować w promocjach, które są dosyć często. Miękka tuba ułatwia wydobywanie produktu do ostatniej kropli. Ma przyjemny zapach, szybko się wchłania i pozostawia uczucie chłodzenia - co jesienią i zimą mnie przeraża... Zaraz po wysmarowaniu czujemy fajne napięcie skóry, jest tak jakby zwarta - porównałaby efekt do ubrania rajstop... Następnego dnia bark nawilżenia skóry, dla tych "suchych" trzeba by się czymś posmarować koniecznie...
Z regularnością to u mnie różnie, mam fazę, że smaruję się 2 tygodnie, później przestaję i znowu intensywnie się nacieram specyfikami. I przyznam szczerze, że w takim systemie najłatwiej zauważyć efekty lub ich brak.
I OD TEGO MOMENTU ZMIENIAM RECENZJĘ, JESZCZE PRZED OPUBLIKOWANIEM.... a dlaczego?
Nie zawsze jestem systematyczna w smarowaniu, raz smaruję się regularnie przez cały miesiąc, później mam przerwę dwu tygodniową i ponownie się smaruję. Myślę - że taki nie regularny tryb pozwala pokazać czy dany produkt działa czy nie, oraz na jak długo pozostają efekty.... Zaznaczę też w tym miejscu, że staram się odżywiać zdrowo, nie jadać fast-foodów, słodyczy, nie pijam gazowanych napoi, soków itd. - czasami tygodniami, miesiącami.. ale jak już popłynę to jem wszystko na co mam ochotę.... Od wiosny biegam, ale dopiero od sierpnia 2012 roku regularnie czyli 2-3 razy w tygodniu a nawet i więcej. W tym samym czasie zaczęłam stosować to serum. Podczas biegania, diety moje ciało się zmieniło, w talii zamiast 72-70 cm - uzyskałam 66 cm:) wymiary w innych miejscach też systematycznie zmniejszały swoją objętość. Aleee w listopadzie miałam 2 tyg. przerwy od biegania, lekkie przeziębienie, zimno... a i od diety, jadłam sporo, również świństw: chipsy, ciasta, pizze, kfc itd.... grzeszków było sporo do tego alkohol "nagradzając się" po męczącym tygodniu (piątek, sobota, niedziela...) Nie uwierzycie jakie było moje zdziwienie - gdy centymetr krawiecki - dalej wskazywał 66 cm w talii. Mogę przypisać plus temu serum!
Zmotywowało mnie to jeszcze bardziej do działania, nie opychania się, ćwiczenia! Tak, biegałam przez ostatnie 4 dni pod rząd - bo uważam, że listopad wyjątkowo nas rozpieszcza i sprzyja uprawianiu sportu. I będę to robić tak długo, aż starczy mi sił:) Bo w takiej formie kocham swoje ciało oraz jest to genialny sposób na relaks - 100 razy lepszy niż wlewane w siebie alkohole, czy pochłaniane słodycze... 
Podsumowując: Uznaję wyższość regularnych ćwiczeń/biegania nad nawet bardzo regularnym smarowaniem się preparatami modelującymi. Jednak, jeżeli możemy sobie dodatkowo "dopomóc" to warto z tego korzystać. Efekty pozostaną z nami zdecydowanie na dłużej! 

Komentarze

  1. Mam ten peeling, na razie czeka w kolejce. Też dostałam go w gratisie. Mam nadzieję, że będę z niego równie zadowolona jak Ty :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahahaha nie przesadzasz czasem? Moja siostra jest piękna, owszem, ale ja... "trochę" mniej :D Mecz był do dupy, ale za to jakie dupy można było pooglądać :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie przesadzam, nie wiesz, że do Sis jesteś podobna? to ja Ci to uświadomię! - jesteś taka za jaką się uważasz, więc myśl o sobie dobrze oooo!

      Usuń
    2. Mam też w domu lustro! :P Nie twierdzę, że jestem koszmarna, ale bez przesady :P Niemniej jednak miło mi czytać takie rzeczy, o :D

      Usuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarz. Zachowaj kulturę osobistą, nie obrażaj mnie, ani innych blogerów. Nie wklejaj linków. Masz pytanie - pisz, odpowiem tutaj lub w osobny poście jeżeli temat będzie wymagał rozwinięcia. Zawsze możesz też napisać do mnie maila, a ja najszybciej jak będę mogła odpiszę!