Clinique - high impact mascara



Miniaturę maskary otrzymałam w Douglasie, podczas akcji wymień stary tusz na nowy. 3,5 ml czarnego tuszu Clinique ma wystarczyć na ok. 3 tygodnie. Wybrałam wersję zwiększającą objętość i pogrubiającą (co właśnie wyczytałam na stronie www., wydaje mi się, że pani z perfumerii twierdziła, że to tusz wydłużająco-pogrubiajacy - ale być może się mylę.)

OD PRODUCENTA: Mocno nasycony pigmentami kolor błyskawicznie dodaje oczom blasku. Zwiększa objętość i długość każdej rzęsy z osobna, aby nadać im bardziej wyrazisty wygląd. Czysty, głęboki kolor podkreśla ten efekt. Użyj tego tuszu do rzęs raz, a już zawsze bez niego będziesz czuć się naga. Przetestowany okulistycznie.

Recenzję piszę zaledwie po tygodniu stosowania - ale tusze do rzęs to kosmetyki, które albo się kocha albo nienawidzi. Szata graficzna schludna, klasyczna jak na Clinique przystało. Plusem dla maskary jest to, że rzęsy po wymalowaniu są cały czas miękkie i sprężyste, przy czym demakijaż jest bardzo łatwy i przyjemny.Tutaj kończą się już pochwały, zaczynają się schody...
Szczoteczka tuszu jest dziwnie prosta i sztywna, która dla mnie (osoby malującej się od ponad 8 lat) jest problematyczna. Każda próba zakończona jest wymazaniem powieki albo górnej albo dolnej, co mnie irytuje - tym bardziej gdy się śpieszę. OK, mogę przecież co namazałam wyczyścić patyczkiem do ucha... Co robi z moimi rzęsami widzicie na zdjęciu... Mnie efekt nie satysfakcjonuje. Owszem nie skleja rzęs, całkiem dobrze je rozczesuje - jednak jako posiadaczka krótkich rzęs wymagam od maskary też wydłużenia, czego ten tusz mi nie zapewnia. Kolejnym faktem przemawiającym na niekorzyść delikwenta to nieprzyjemne szczypanie w momencie w którym tuszem wysmaruję sobie przypadkowo linię wodną. Mocno mnie to zdziwiło, ponieważ marka Clinique wydawała mi się jako bezpieczna, także dla wrażliwców. W ciągu dnia także czasami mnie podszczypuje, a po kilku godzinach zaczyna się delikatnie osypywać. 
U mojej Sis (która też wymieniła stary na nowy) posiadaczki dłuższych rzęs ode mnie, tusz spisuje się nieco lepiej, chociaż jej brakuje pogrubienia. Uznała go za zwykłego przeciętniaka. 
Biorąc odczucia moje oraz odmiennej urody Sis - cena pełnowymiarowego tuszu 69 zł - jest nieadekwatna do jakości. 
Nie czujemy się skuszona do zakupu... 

Chciałabym  przetestować jeszcze High Impact Extreme Volume Mascara od Clinique, który poleciła mi ich konsultantka, kusząc wachlarzem rzęs - ale nie uda mi się to w najbliższej przyszłości bo w kolejce czekają jeszcze 3 tusze do rzęs...

Zapraszam wkrótce na ocenę Systemu 3 kroków od Clinique po 4 tygodniach stosowania, mini recenzję Clinique Even better clinical dark spot corrector serum, oraz aktualizację pielęgnacji twarzy.

Komentarze

  1. Warto wiedzieć, że to nie rewelacja :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja nie wiem jak Wy sie tym tuszem malujecie, ze efekty nie sa satysfakcjonujace ;P ja mam po nim rzesy do nieba, mieszka na stale w moim kufrze, a i makijazysci z ktorymi o nim rozmawialam uwazaja High Impact za jedna z lepszych msskar ns rynku ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mam dosyć mizerne swoje rzęsy, może gdybym nie znała efektów jakie mogę osiągnąć za pomocą innych tuszy to by mi się podobało, ale znam więc do tego nie wrócę...
      Nawet moja koleżanka zaobserwowała, że przy tym tuszu od Clinique moje rzęsy wyglądają mizernie....

      Usuń
  3. Ja również nie byłam tym tuszem zachwycona... Mi na dodatek odbijał się na górnej powiece :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. z odbijaniem się nie mam problemu, wystarczy dobrze przypudrować okolicę oczu:)

      Usuń
  4. moje zdanie znasz; uważam, że tusz nie jest wart swojej ceny :)

    PS. niekorzyść, nieprzyjemne, nieco i nieadekwatna :]

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak dla mnie to był dobry tusz, ale są takie które u mnie dają dużo lepszy efekt, więc też nie byłam skuszona na pełnowymiarową wersję ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja niezmiennie go lubię, u mnie daje super efekt i ma błyszczącą nasyconą czerń. Kupuję go od lat na zmianę z innymi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. przyglądam się i błyszczącej czerni nie widzę, ale nasycony to fakt czarny to czarny w tym przypadku bez dwóch zdań

      Usuń
  7. Znając Clinique to pewnie trochę kosztuje, ja idealny efekt osiągnę tuszem za 10-15 zł :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 69 zł to ani mało ani jakoś tak mega drogo - bo i bywają droższe na rynku... hmm za 10-15zł to chyba tylko Eveline się u mnie fajnie spisywał.
      Wolę Sexy Pulp - Yves Rocher - w promocji 34 zł:) znośna cena dla portfela i śmiało mogę wymieniać co 3 m-ce na nową sztukę:)

      Usuń
    2. Dla mnie 70 za tusz to duuuuuuuuuużo, wolałabym podkład za tą cenę kupić. :) Miałam na myśli tusz wibo growing lashes albo miss sporty studio lash :)

      Usuń
    3. dla mnie też nie mało, ale jako wizażytka patrze na to trochę inaczej, bo zależy mi na dobrych jakościowo, nie uczulających produktach do malowania siebie i innych...

      o tym tuszu wibo wiele słyszałam - może dla siebie zakupię kiedyś, na razie mam takie zapasy, że prawie na rok starczy

      Usuń
  8. Miałam kiedyś miniaturkę, zdobytą przy okazji jednej z promocji w Sephorze. Tusz był ok, ale tylko ok ;) Miałam lepsze w nizszej cenie. Tak więc podzielam Twoja opinię :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja akurat jestem fanką tych tuszy właśnie za naturalny efekt i łatwy demakijaż, jednak cena sprawia że na razie miałam tylko 2 miniaturki i tylko jedno pełnowymiarowe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. efekt naturalności to można zrobić sobie hennę na rzęsy i codziennie używać zalotki, szybciej taniej i bez zmywania;)

      Usuń
  10. Witaj,
    Wyróżniłam Cię w zabawie Liebster Blog. Zapraszam po odbiór wyróżnienia :)
    http://mala-rzecz-a-cieszy.blogspot.com/2012/11/wyroznienie-liebster-blog-czyli-zdradze.html

    OdpowiedzUsuń
  11. a mnie ten tusz pozytywnie zaskoczył i zastanawiam się nad zakupem:)

    OdpowiedzUsuń
  12. A tak coś mnie właśnie ostatnio podszczypywało - to na pewno ten badziew! No raczej. Mam nadzieję, że szybko się skończy.

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja mam o tym tuszu zdanie takie, że nie jest zły, robi ładny efekt, ale z całą pewnością nie jest wart swojej ceny :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Właśnie też dostałam ten tusz. Bardzo się na niego cieszyłam, bo jest dość drogi, jednak po przeczytaniu Twojej recenzji mina mi już trochę zrzędła;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarz. Zachowaj kulturę osobistą, nie obrażaj mnie, ani innych blogerów. Nie wklejaj linków. Masz pytanie - pisz, odpowiem tutaj lub w osobny poście jeżeli temat będzie wymagał rozwinięcia. Zawsze możesz też napisać do mnie maila, a ja najszybciej jak będę mogła odpiszę!